Z Oleśnicy śląscy rycerze znów pojadą pod Grunwald

www.olesnica.nienaltowski.net


Chorągiew Ślązaków była jedną z największych w słynnej bitwie sprzed 600 lat. W ten weekend w Oleśnicy zaprezentują się współcześni rycerze. A potem znów wyruszą pod Grunwald


Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Gazeta

Konrad VII Biały, książę oleśnicki, poprowadził 15 lipca 1410 roku w bitwie pod Grunwaldem Chorągiew Ślązaków. Miał wtedy między 15 a 20 lat i przebywał w Malborku na nauce rzemiosła rycerskiego. Choć jego ojciec Konrad III, który w 1409 roku był mediatorem pomiędzy zakonem krzyżackim a Polską, odradzał mu udziału w bitwie, syn miał jednak odpowiedzieć, "że honor nie pozwala mu opuścić wielkiego mistrza, skoro wojna zastała go w Malborku".

Nie wiadomo dokładnie, skąd wyruszyli Ślązacy, aby wesprzeć Konrada, ani czy przybył po nich osobiście, czy czekał w Malborku. Znany jest jednak symbol, pod którym walczyli - czarny orzeł na złotym tle - oraz rozmiar drużyny, która była jedną z największych wśród zaciężnych. Po bitwie Konrad VII i większość jego rycerzy została wzięta do niewoli.

Aby upamiętnić to wydarzenie, w ten weekend do Oleśnicy zjedzie się około 60-70 rycerzy z Dolnego Śląska, Górnego Śląska, Wielkopolski i województwa lubuskiego.

Pomysłodawcą imprezy jest historyk z Uniwersytetu Wrocławskiego dr Wojciech Schäffer: - Szperając w Bibliotece "Na Piasku", należącej do mojego uniwersytetu, znalazłem tekst niemieckiego historyka z 1880 roku, który wylicza - być może wszystkich - rycerzy śląskich, którzy brali udział w bitwie. Nie jesteśmy więc wymyśloną grupą, ale reprezentujemy konkretne postaci historyczne i odgrywamy autentyczne role.

Impreza rozpocznie się już w piątek po południu, kiedy oficjalnie przez Bramę Wrocławską do miasta wkroczą i wjadą poczty rycerskie oraz zaciężne. Na błoniach przy Podzamczu rozbiją swoje historyczne obozowisko, żeby potem przy ognisku odbyć wieczorną wieczerzę.

Głównym dniem imprezy będzie sobota. Rycerze już o godz. 10.30 rozpoczną na błoniach manewry Chorągwi św. Jana. Tuż po nich wyruszą pochodem wzdłuż murów miejskich ul. Kościelną, aż do Rynku, gdzie nastąpi powitanie posła krzyżackiego ze świtą. Tam o godz. 12 prawdziwa gratka dla mieszczan - kat będzie wymierzał kary dla winowajców: będzie chłosta, piętnowanie, wykłucie oka, banicja oraz obcięcie głowy. O godz. 15 rycerze wrócą na błonia, gdzie będą zabawiali gości pokazami walk pieszych i swojej sprawności oraz zorganizują gry i zabawy plebejskie. Głównym punktem wieczoru będzie bitwa podzielonego na dwie części rycerstwa przy Bramie Wrocławskiej.

- Chcemy sprawdzić sprawność i zapał bojowy naszych rycerzy, nim wyruszą na Grunwald. Muszą wykazać się przed posłem krzyżackim - mówi Schäffer.

W niedzielę o godz. 9 w bazylice przy zamku odprawiona zostanie uroczysta msza św. Po niej rycerze tą samą drogą, którą przybyli, przez Bramę Wrocławską, uroczyście żegnając mieszczan, wyruszą do Prus.

- Tam dotrzemy w lipcu, choć, oczywiście, nie wyruszymy od razu - śmieje się historyk. - Za to w tym roku, w 600-letnią rocznicę bitwy będziemy reprezentować naprawdę znaczącą siłę. Może tym razem wygramy.

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław

4 komentarze:

  1. Warto pamiętać, że Konrad Biały walczył później po stronie polskiej przeciwko krzyżakom za polski żołd (w czym "honor" jakoś mu nie przeszkadzał:).

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla śląskiego rycerstwa wyprawa do Prus i wystąpienie przeciwko Polsce było w wielu wypadkach początkiem upadku. Już na starcie nie była to grupa zbyt bogata. Typowa dla wszystkich krajów niemieckich pauperyzacja klasy drobnych i średnich feudałów dotknęła także Śląsk. Konrad Biały organizując swoją wyprawę oferował pieniądze i nadzieję na bogate łupy. Trudno się dziwić, że dla coraz bardziej biedniejących rycerzy była to ryzykowna, choć atrakcyjna oferta. Jak wiadomo nasi dali im taki łomot, że wielu z tych "dzielnych krzyżowców" poszło z torbami, musząc płacić Polakom okupy za niewolę. Dlatego później tak ochoczo zaciągnęli się na polski żołd. Później przyszła katastrofa wojen husyckich i ruina wielu rodów, których członkowie stali się zwykłymi bandytami rabującymi kupców po drogach. Była to plaga w skali nie widzianej w innych krajach niemieckich.
    Taka jest niestety prawdziwa historia "walecznego rycerstwa śląskiego". Zadarli z Koroną Polską i nie wyszli na tym dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To byli rycerze niemieccy ze śląska i z innych landów niemieckich

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z powyższymi uwagami - ale sytuacja ówczsnych Ślązaków nie była taka prosta. Ten teren od zawsze stykał się z Niemcami, Czechami i Polakami.

    OdpowiedzUsuń